poniedziałek, 30 czerwca 2014

Rozdział7
Z rana gdy Harry sie obudzil zobaczył obok siebie Hermione, Rona i Ginny. Cała trójka siedziała z głowami spuszczonymi w dół i wszyscy plakali.
-Co się stało?
-Bo wiesz Harry Syriusz odpisał na twój list
-I co ? coś się stało?
-tak i nie bo wiesz Harry Syriusz napisał że cię odwiedzi dzisiaj w nocy ale to bardzo nie bezpieczne bo po pierwsze jest poszukiwany a po drugie ciebie przecież pilnują osoby z innej szkoły
-no fakt pokażcie list
-prosze ale sie nie martw
 Drogi Harry co to za kłopoty? nie odpisuj bo na kopercie był wyraźny znak otwierania. a ja napisze wprost.dziś w nocy przybede do Hogwardu to pogadamy.  Syriusz
-o nie grozi mu niebezpieczeństwo
-ty Harry sie tym nie martw 
-no ok a co z eliksirem?
-całkiem spoko wnet bedzie gotowy
-ok to super 
-czemu??...
 Alohomora… Gallery! Zaklęciem otwórz bramę świata magii…
-co czemu?
-nic nic my juz dziemy pa
-ok ale przynieście mi kilka zdjęc i rysunków  Syriusza
-ok
Syriusz Black... spokoj nazywam się james james potter a ja syriusz syriusz black
Szablon by JA!
Data: 28.08.2008 Poza murami HPSyriusz Black-prosze
-ok dzięki pa
-pa
Przepraszam cie Ron ale chciałbym porozmawiac sam z Hermioną 
-ok nie ma sprawy pa
-pa 
-pa no więc Harry?
-Hermiono mogłabyś złatwic mi aby Runty do mnie przyszedł
-ok a po co 
dowiesz się pa
-pa

piątek, 6 czerwca 2014

ROZDZIAŁ 6
Harry obudził się w gabinecie Dumberdona. Poszedł na śniadanie do Wielkiej Sali. I tu nagle zaczął pić imbirowe piwo staneli przy nim 3 obce osoby za szkoły Emmy Doxuldr. Po chwili profesor powiedział: od dzisiaj aż do odwołania Harry nie będzie uczęszczał na zajęcia. I w tym momencie  rozległy się okrzyki i wycie, że to niesprawiedliwe.
-Moi drodzy to bardzo sprawiedliwe, ponieważ tu chodzi o życie- Harry najadłeś sie?
Harry pokiwał głową na tak
-No to za mną
I Harry wyszedł za profesorem, poszli najpierw do wierzy Gryffindoru gdzie  otrzymał oznake za dzielność, przy wyjściu Dumberdon rozkazał Grubej Damie aby nikogo oprucz gryfonów nie wpuszczała. I wtedy Potter poszedł do gabinetu.
-Miał mi profesor wyjaśnić co się wczoraj stało
-Och miałem miałem ach to długa historia
No tak najpierw Wood spadł z miotły i nagle ty złapałeś złoty znicz wylądowałeś i wtedy zesłabłeś byłeś strasznie blady
-Bledszy od tej ściany
No prawie a wracajac blizna strasznie poczerwieniała i zaczęła sie swiecić i wtedy kazałem zanieść cię do mojego gabinetu i pilnować, wtedy rozległy się krzyki zaczeło się łyskać a reszte znasz, każdy chciał Cie uratować. A to wszystko to Czarny Pan, wiedział że po olbrzymim wysiłku będzie mu łatwiej Cię zabić, ale na próżno, uratowano Cię.
-A co z Woodem? żyje?
-Dobrze żyje może jutro przyjdzie Cię odwiedzć. a chciałbyś aby ktoś Cię odwiedził?
-Tak, Ron i Hermiona
-Zaraz ich przyśle
I tu nagle weszli Ron i Hermiona
-Co z tobą Harry? wszystko ok?
-Tak chciałem abyście przyszli bo chcę wiedzieć co z eliksirem
-Dobrze zanim wyzdrowiejesz będzie gotowy a co z blizną?
już nie boli ale ja mam do was proźbe
-Ok gadaj
-Dom wam peleryne niewidkena tą noc i pójdziecie do chatki  Hagrida i dacie to Kłowi (Harry wręczył im misia ze swją podobizną) aby o mnie nie zapomniał. Na spacer z nim iść nie możecie, ale proszę was o ostrożność (wtedy Harry zniżył głos do szeptu) Czarny Pan czeka ąż sami na niego wpadniemy i nie bądźcie tam dłużej niż 10 minut i wracajcie prosto do zamku. Następnie napiszcie list do Syriusza; MK VPNM PADZŻ PSPPU JTUC PSB (mam kłopoty Voldemort poluje na mnie proszę daj znak życia pisz szyframi ponieważ przechwytują listy jak tam u ciebie?pisz szyframi błagam). Wyślijcie mu to możecie dopisać nie martw sie idźcie już dobranoc
-ok pa
-trzymaj się stary pa


Tak ten rozdział przepisałam sama bez Duśki ,ponieważ pilnuje Michasia  i ma weekend.Ha i Harry żyje.Jak są błedy to sorry.


czwartek, 5 czerwca 2014

ROZDZIAŁ 5

Dziś wielki dzień dla Harrego. Zajęcia zaczynają się po południu i tylko 3 godziny :) Rano Hermiona poszła zobaczyć, jak tam mangradory, a Ron podgrzewał śline i to w Sekretnym Pokoju 1. A Harry i Ginny w Sekretnym Pokoju 2 rozdrabniali czerwony mech. Z ostatnich zajęć Harry uciekł i poszedł do chatki Hagrida. Kieł był bardzo wściekły i głodny. Pottuś wziął psa na godzinny spacer po Zakazanym Lesie. I tu szybko wracał, ponieważ zapomniał peleryny niewidki. Gdy Harry wrócił, wszyscy na niego czekali, a pani Chooh była bardzo wściekła.
- Gdzie się podziewałej, Potter?
- Nigdzie, po prostu źle się czułem, przepraszam.
Gdy wszyscy byli gotowi, rozpoczął się mecz Quidditcha. Gryfindor przeciw  HufelpupMecz przbywał w jak najlepszym porządku, aż nagle Wood spadł z miotły, wszyscy byli w szoku. Rozległy się okrzyki co z Oliverem Profesor  Magdonagal zawołała Filtha i razem wprowadzili go do Skrzydła Szpitalnego, gdzie pani Poompy podała mu eliksiry profesora Sneypa i za niecały tydzień Wood będzie zdrowy. W tym czasie nadal trwał mecz. Gdy Potter złapał znicz Gryfindor wygrał i zdobył punkty do pucharu domówAle tu nagle coś się stało, Harry zasłabł, nikt nie wiedział co się dzieje, blizna Harrego strasznie poczerwieniała i zaczęła się świecić. Profesor Dumberdon od razu domyślił się o co chodzi. Rozkazał od razu zanieść Harrego do zamku do jego gabinetu i aby wszyscy nauczyciele i perfekci pilnowali go i nikogo nie wpuścili do niego. A sam profesor poszedł po panią Poompy. Nagle gdy Dumberdon z pielęgniarką wrócili, rozległy się okropne krzyki i nagle zaczęło się się łyskać. Zamek został zamknięty, a Harry nadal leżał nieprzytomny. Tak to był Voldemort. Ale dlaczego teraz po meczu? Nawet Slyterin nie grał. Wiadomo, że Czarny Pan od kilku lat "poluje" na Harrego. Wszyscy dokładali wielkich starań by uratować Pottera. I nagle po kilku godzinach Harry się ocknął.
- Co się dzieje, czemu wszyscy stoją przy mnie z różdżkami?
- Harry przyjdź jutro to ci opowiem, a na razie usiądź, siedź tu, bo tylko tu jesteś bezpieczny.
- Przez jak długo?
- Właśnie nie wiem, zastanawiałem się czy tutaj nie wnieść ci Harry łóżka, ale tylko na tydzień czy dwa, w tym czasie wszystko ci wyjaśnię, dobrze?
- No dobrze, a co z Ronem, Hermioną i Ginny?
- Są bezpieczni, ale spokojnie i tak dostaną ochronę.
- A co z Hedwigą ?
- Przy przenoszeniu łóżka każe ją zabrać.
- Dobrze, odpoczywaj.
Czemu znowu ja? Czy on żyć mi nie da> On zabił moich rodziców. Czego chce?
- A co z Kłem?
- Spokojnie, będzie ok.

_~_~_~_~_~_~_
Heja hej kawalerowie heja heja hej!!!
Cześć wszystkim!!!
Tak, to znowu ja - Duśka K we własnej osobie, i znowu przepisuję rozdział waszej wspaniałej Wiktorii <3, ale możecie się już cieszyć, gdyż, ponieważ następny (albo i następne) będzie sobie przepisywać cudowna autorka. Jednakże, jak dobrze ją znam, a znam ją od bodajże 1 klasy podstawówki, a teraz chodzimy do 2 klasy gimbazy, tj. 8 lat, to (uwaga! uwaga! teraz możecie płakać, i to nie ze szczęścia, bo:) i tak pewnie jeszcze jakieś (tj. dużo) będę przepisywać, i znowu będziecie skazani na moje tekściki.
Mojej kochanej przyjaciółce (czyt. mężowi) zostawiłam duużo do poprawiania (a za to mnie kocha), gdyż, ponieważ ja najpierw zapisuje, ona poprawia i publikuje xD (skomplikowana sprawa - tak to jest jak nie da się rozczytać kurzego pisma).
Ale się rozpisałam xD
Może przejdźmy do mojej wyobraźni (jak wiki to kocha - dlatego to piszę xD; cieszy ją to, a ja nie wiem czemu <xD ;D> was też cieszy?)
To do rzeczy:
* Kieł był bardzo wściekły i głodny, więc rzucił się na Pottusia, rozszarpał go swymi jakże ostrymi pazurami (wyobrarzacie sobie "hauczaka" piłującego pazurki?) po uzyskaniu rozszarpanej klatki jeszcze żywego, przytomnego chłopca, zaczął wyjadać z niego wnętrzności, a później dorwał się do głowy, kończyn i reszty tułowia, i piesek był najedzony. Następnie piesek sam się wyprowadził na spacer. <i tak powstał wilk>
* i moja wyobraźnia "przestała" działać, ale wróćmy do rzeczywistości Kieł był głodny a ten mu nawet jeść nie dał xD
To tyle na dziś, gdyż, ponieważ byłoby to dłuższe od rozdziału i Wiki by mnie zabiła xD.
Pozdrowionka ;***
/Duśka K

środa, 4 czerwca 2014

ROZDZIAŁ 4

Następnego ranka, gdy Harry się obudził, zobaczył, że Ron siedzi na skraju jego  łóżka.
- Co się stało Ron?
- Nic, jestem bardzo ciekawy, gdzie byłeś wczoraj, bo jak wróciłem ze Slyterinu Ciebie nie było, peleryny niewidki również nie było.
- No tak, byłem sprawdzić, czy Hagrid faktycznie wyjechał.
- I co?
- No nasz gajowy faktycznie wyjechał.
- I co tak długo Cię nie było?
- Byłem odwiedzić Kła, i po zabawie wyszedłem z nim na spacer.
Po dłuższej rozmowie chłopcy z Gryfindoru wyszli na śniadanie, gdzie pojawiła się Hermiona i Ginny. Dziewczyny raczej nie miały dobrego humoru. Obie równocześnie zapytały:
- Gdzie wczoraj byliście? Kolejne kłopoty Harry? Ron?
- No nie, ja byłem w Slyterinu
- A ty Harry?
- Byłem wyprowadzić Kła na spacer.
- Ok.
Po uroczystym śniadaniu odbyły się lekcje i pomiędzy czarną magią a eliksirami Harry zginął. Przy czym z najbliższych lekcji uciekli przyjaciele, aby poszukać kolegi.
Byli wszędzie, aż Ginny wpadła na pomysł, aby pójść do chatki Hagrida. Niestety i tam nie było Harrego. Kła w chacie nie było i wtedy Ron wpadł na genialny pomysł.
- Ja pójdę do dormitorium i sprawdzę, czy jest peleryna niewidka, a wy przejrzycie rzeczy Hagrida, może tam będzie jakaś wskazówka.
Po niecałej godzinie Ron bez peleryny niewidki. Dziewczyny nie znalazły żadnych wskazówek.
- Czyli nie znajdziemy Harrego, ewentualnie znajdziemy Kłam, Potter przy odrobinie użycia mózgu będzie mógł się przed nami ukryć. Dobra chodźcie do zamku, Harry pewnie się odnajdzie.
Gdy przyjaciele wrócili do zamku po jakiś dwóch godzinach wrócił Harry.
- Gdzieś był, Ciebie nie ma, peleryny i Kła też nie ma.
- Byłem na spacerze, bo wydaje mi się, że stracił kondycję.
- Mogłeś coś powiedzieć.
- Nie chciałem was martwić, a teraz idźcie spać, dobranoc.
- Ok, dobranoc.
I tej nocy, jak poprzedniej Harry wyszedł z psem gajowego na spacer. I na życzenie mojej Duśki, w Zakazanym Lesie ma 5 minut zdjął pelerynę niewitkę.

_~_~_~_~_~_~_I kolejna dedykacja od Dusi
Moja kochana Wikuś! Zabić, Cię nie zabiłam, a dowodem jest ten oto niesamowity rozdział ;D O deszcz nie pada! i sorka, że tak długo pisałam, chociaż ty to mogłaś zrobić LENIU. Uzależniłam się od Si Es Por Amor 
Moje wyobrażenia:
*Obie równocześnie zapytały: Wyjdziesz za mnie Harry??
*Harry był sobie z pieskiem na spacerku i nagle zauważył swoich przyjaciół. Maił na sobie pelerynę niewidkę więc go nie zauważył. Przypomniał sobie, że kupił taką samą dla pieseczka i trzyma ja w swojej prawej ręce. Szybko mu ją założył. Postanowił, że będzie (z pieseczkiem) iść za nimi. Opanowanie śmiechu sprawiało mu trud, jednak jakoś to przetrzymał. Podążał za nimi aż do zamku. Chciał zrobić im niespodziankę i wdrapać się po murze do zamku. Ale zaraz, chyba znowu o czymś zapomniał. Ach tak! Pies! Wziął go na plecy i tak wdrapał się do zamku. Po pokazaniu się znajomym (Surprise!!!) zapędził ich do łóżek, a sam poszedł na następny spacer z "hauczakiem", gdyż na tamtym się nie zmęczył, a także musiał do zaprowadzić do chatki. Po tym wrócił, napaczył się na smacznie śpiącego Rona i sam odpłynął do krainy Morfeusza...
xD

wtorek, 3 czerwca 2014

ROZDZIAŁ 3

Ku zdziwieniu wszystkich wygrał Ron. Zabrał próbkę ze śliną Malfoya. Gdy Hermiona zobaczyła bardzo się ucieszyłam. Wyściskała go ze wszystkich sił.
- Jutro chyba zacznę przygotowywać miksturę.
- Jutro?
- No tak, lub za tydzień, ponieważ jakbym zaczęła dzisiaj to by wypadł za szybko a Dracona nie będzie w szkole.
- No tak, faktycznie, a wy będziecie w szkole?
- Ja tak.
- A ty Ron?
- Kurcze, nie mam pojęcia, bo jadą do Billego i to zależy od Ginny. Pojedziemy i poszukamy siostry Rona. Ginny była na 3 "zakazanym" piętrze.
- Kobieto co ty tam robisz?
- Nic Hermiono, nic a ty?
- My szukamy ciebie.
- Ja musiałam pójść dokarmić Puszka.
- Ty??
- No tak, Hagrid mnie poprosił bo wyjechał.
- A gdzie?
- Do Doxulurdu.
- Czyli?
- Szkoły Emmy Doxuldr.
- To jakaś nowa szkoła?
- Tak, dopiero została założona.
- Ok, my tu gadu gadu, a mamy do Ciebie sprawę.
- Jaką sprawę?
- No właśnie ty jedziesz z rodzicami do Billego?
- No raczej tak, a co?
- A nic, Ron miał wątpliwości.
- Ok. To już się wszystko jasne Jadę z rodzicami.
- Czyli my Harry będziemy musieli sami pracować.
- No tak.
Cała czwórka poszła do dormitorium. Gdy dziewczyny poszły spać, Ron wyszedł do Slyterinu. W tym czacie Potter ubrał pelerynę niewitkę i poszedł sprawdzić, czy Hagrid faktycznie wyjechał. A co jeśli zostanie w tamtej szkole? Harry nie dopuszczał do siebie takich myśli. A może i ja bym pojechał na oficjalne otwarcie Doxuldru. A co z Ronnem., Hermioną i Hedwigą? Tam sów nie wolno wnosić na teren szkoły. Gdy Harry przekonał się, że Hagrida faktycznie nie ma, ujrzał śpiącego psa. To oczywiście był Kieł. Harry miał klucze od chatki gajowego, wszedł i nakarmił psa. Po godzinie zabawy z psem postanowił wyjść na spacer do Zakazanego Lasu. Po długim i wyczerpującym spacerze Potter odprowadził Kła do jego chatki a sam wrócił do zamku. Gdy zobaczył, że Ron śpi, zrobił się strasznie senny. zdjął pelerynę niewitkę i gdy się położył, od razu zasnął.
_~_~_~_
<Proszę o gorące podziękowania Sz.P. (czyt. Szanownej Panience) Duśka K (matki mego dziecka - Michaś <3) za wyczerpujące przepisanie swoimi cudownymi i jakże pięknymi rękoma tekstu spisanego nieczytelnie jak kura pazurem przeze mnie na lekcji. Ta oto przepiękna i utalentowana istota podjęła się tego nielada wyczynu i jak Państwo widzi powstał ten oto dziwny z nutką niepoważnych mśli rozdział Pottuś założył pelerynę i sobie hasał w niej po lasku z pieskiem xD. Wyobrażenia Duśki: Pottuś z pieskiem na smyczy spaceruje, albo nawed biegnie bo se tak zmęczył a tu nagle kogoś napotykają i ten ktoś sie na "nich" głupio paczy - duch z psem na smyczy xD>
/z pozdrowieniami Duśka K <Wisuś nie bij ;***>