- Gdzie się podziewałej, Potter?
- Nigdzie, po prostu źle się czułem, przepraszam.
Gdy wszyscy byli gotowi, rozpoczął się mecz Quidditcha. Gryfindor przeciw Hufelpup. Mecz przbywał w jak najlepszym porządku, aż nagle Wood spadł z miotły, wszyscy byli w szoku. Rozległy się okrzyki co z Oliverem Profesor Magdonagal zawołała Filtha i razem wprowadzili go do Skrzydła Szpitalnego, gdzie pani Poompy podała mu eliksiry profesora Sneypa i za niecały tydzień Wood będzie zdrowy. W tym czasie nadal trwał mecz. Gdy Potter złapał znicz Gryfindor wygrał i zdobył punkty do pucharu domów. Ale tu nagle coś się stało, Harry zasłabł, nikt nie wiedział co się dzieje, blizna Harrego strasznie poczerwieniała i zaczęła się świecić. Profesor Dumberdon od razu domyślił się o co chodzi. Rozkazał od razu zanieść Harrego do zamku do jego gabinetu i aby wszyscy nauczyciele i perfekci pilnowali go i nikogo nie wpuścili do niego. A sam profesor poszedł po panią Poompy. Nagle gdy Dumberdon z pielęgniarką wrócili, rozległy się okropne krzyki i nagle zaczęło się się łyskać. Zamek został zamknięty, a Harry nadal leżał nieprzytomny. Tak to był Voldemort. Ale dlaczego teraz po meczu? Nawet Slyterin nie grał. Wiadomo, że Czarny Pan od kilku lat "poluje" na Harrego. Wszyscy dokładali wielkich starań by uratować Pottera. I nagle po kilku godzinach Harry się ocknął.
- Co się dzieje, czemu wszyscy stoją przy mnie z różdżkami?
- Harry przyjdź jutro to ci opowiem, a na razie usiądź, siedź tu, bo tylko tu jesteś bezpieczny.
- Przez jak długo?
- Właśnie nie wiem, zastanawiałem się czy tutaj nie wnieść ci Harry łóżka, ale tylko na tydzień czy dwa, w tym czasie wszystko ci wyjaśnię, dobrze?
- No dobrze, a co z Ronem, Hermioną i Ginny?
- Są bezpieczni, ale spokojnie i tak dostaną ochronę.
- A co z Hedwigą ?
- Przy przenoszeniu łóżka każe ją zabrać.
- Dobrze, odpoczywaj.
- A co z Kłem?
- Spokojnie, będzie ok.
_~_~_~_~_~_~_
Cześć wszystkim!!!
Tak, to znowu ja - Duśka K we własnej osobie, i znowu przepisuję rozdział waszej wspaniałej Wiktorii <3, ale możecie się już cieszyć, gdyż, ponieważ następny (albo i następne) będzie sobie przepisywać cudowna autorka. Jednakże, jak dobrze ją znam, a znam ją od bodajże 1 klasy podstawówki, a teraz chodzimy do 2 klasy gimbazy, tj. 8 lat, to (uwaga! uwaga! teraz możecie płakać, i to nie ze szczęścia, bo:) i tak pewnie jeszcze jakieś (tj. dużo) będę przepisywać, i znowu będziecie skazani na moje tekściki.
Mojej kochanej przyjaciółce
Ale się rozpisałam xD
Może przejdźmy do mojej wyobraźni (jak wiki to kocha - dlatego to piszę xD; cieszy ją to, a ja nie wiem czemu <xD ;D> was też cieszy?)
To do rzeczy:
* Kieł był bardzo wściekły i głodny, więc rzucił się na Pottusia, rozszarpał go swymi jakże ostrymi pazurami
* i moja wyobraźnia "przestała" działać
To tyle na dziś, gdyż, ponieważ byłoby to dłuższe od rozdziału i Wiki by mnie zabiła xD.
Pozdrowionka ;***
/Duśka K
i znowu Dusia ma rację tak ja będę pisała KOLEJNY/E ROZDZIAŁ/Y ponieważ to weekend i Dusia ma wolne i tak kocham wyobraź mojej Dusi haha pozdrowionka
OdpowiedzUsuńKochanieńka chyba zapomniałaś coś zrobić...
UsuńA tak w ogóle to super rozdział (dzięki mnie) ;) dobrze, że go nie ukatrupiłaś, bo byś musiała wskrzeszać xd
Besos :***